Jeden z największych producentów kart graficznych – Palit – ostrzega: Nie kupujcie kart graficznych po koparkach kryptowalut. Urządzenia mogą nie być tak wydajne jak się nam wydaje.
Jak zapewne doskonale już wiecie, Chiny zabroniły jakiś czas temu wydobywać kryptowaluty. Spowodowało to zamknięcie się wielu kopali i masową wyprzedaż kart graficznych. Niektóre z nich, można dostać w naprawdę rewelacyjnych cenach. Palit przestrzega jednak graczy: to bardzo zły pomysł.
Jako jeden z większych producentów kart graficznych, Palit zdecydował się na przeprowadzenie dość obszernego badania, mającego sprawdzić czy kopanie kryptowalut faktycznie mocno zużywa karty graficzne. Wyniki okazały się wręcz jednoznaczne – dla większości modeli rok pracy w koparce, oznacza spadek wydajności aż o 10%.
Jak możecie bardzo łatwo zauważyć, to dość słaby wynik. Najczęściej będziemy mówili więc o sprzęcie o około 20% słabszym niż mogliśmy przeczytać to w specyfikacji. Niestety, kopanie kryptowalut to bardzo obciążający proces – producenci nie optymalizowali pod niego swoich urządzeń.
Jak jednak mieć pewność, że karta graficzna którą chcemy kupić nie pochodzi z odzysku górniczego? Niestety, jest to bardzo trudne. Palit ma jednak kilka sugestii. Pierwszą i najważniejszą czerwoną flagą jest zmodyfikowane chłodzenie. Zazwyczaj nigdy nie musimy robić tego, jeśli korzystamy z karty graficznej w domu – kopanie kryptowalut wymaga jednak często lepszej ochrony przed przegrzewaniem.
Warto jednak dodać, że jeśli karta graficzna była używana w rozsądny sposób podczas kopania kryptowalut, a właściciel zadbał o odpowiednie chłodzenie, to wcale nie musiała ulec tak dużej degradacji. W idealnych warunkach to nawet mniej niż 1% rocznie. Problem w tym, że mało która kopalnia dbała aż tak o sprzęt. Oczywiście, Palit ma tutaj też swój interes – jako producent nie zarabia przecież na sprzęcie z drugiej ręki.
Zobacz też:
Karty graficzne są masowo wykupywane przez kopalnie kryptowalut
MSI zapowiada kartę graficzną Nvidia CMP 50HX