Pierwsze zapowiedzi FSR 3 dotarły do nas cztery miesiące temu i do tytularnego GDC 2023 nie pojawiało się wiele nowych informacji. Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu technologia jest na etapie rozwoju i AMD nie podaje nawet przybliżonej daty premiery.
Wiadomo jednak, że FSR 3 będzie jednym z ważniejszych punktów w komputerowych kalendarzach, bo w przestrzeni wydajności karty są już prawie rozdane.
Natywne renderowanie przejdzie do lamusa
Możliwości interpolacji klatek jest kluczową nowością w FSR 3, która już zawitała do DLSS 3 od NVIDIA. AMD jest więc lekko w tyle, choć może okazać się, że technologia nie będzie ograniczona do jednej generacji kart graficznych, jak to jest w przypadku Zielonych.
Celem AMD jest podwojenie wydajności względem FSR 2 przy jednoczesnej poprawie płynności rozgrywki. Ważnym aspektem jest więc redukcja opóźnienia, które może stać się bardziej zauważalne po interpolacji.
Łatwość w ulepszeniu gry z FSR 2 do FSR 3 też stoi wysoko na liście, bo tylko dzięki szerokiej adaptacji takie technologie mają sens.
FSR 3 dla deweloperów – jaka licencja?
Na korzyść popularyzacji FSR 3 z pewnością zagra także licencja MIT open-source, czyli praktycznie GitHubowa dowolność w modyfikacjach pakietu, o ile nie zapomni się o atrybucji.
Po opublikowaniu przez AMD próbek i dokumentacji implementacje powinny zacząć rosnąć jak grzyby po deszczu, szczególnie w grach z DLSS 3, które już podobny system dostały.
Od inteligentnego skalowania ucieczki już nie ma, choć wielu wciąż preferuje natywne rendery pozbawione artefaktów, szczególnie gdy moc grafiki na nie pozwala.
FSR czy DLSS wydają się być więc produktem kompromisu, który największe znaczenie będzie miał w niższych segmentach cenowych grafik. W związku z tym mam nadzieję, że FSR 3 pojawi się też w poprzedniej generacji, po którą sporo osób dalej sięga.
Ograniczenie DLSS3 do najnowszych RTXów było dla mnie ruchem niezrozumiałym i mam nadzieję, że AMD podoła wprowadzeniu FSR 3 na szersze wody.
Źródło: GPUOpen
