Czy MSI B450 Tomahawk MAX da radę z AMD Ryzen 9 3950X?

We change the game

AMD Ryzen 9 3950X to 16-rdzeniowy, flagowy procesor, który w sklepach kosztuje 3800 zł. W tym teście postanowiłem zamontować go na płycie głównej za 460 zł, czyli tytularnej MSI B450 Tomahawk MAX. Zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo niestandardowe połączenie i raczej nikt go nie zrealizuje, jednak byłem ciekaw co by się stało, gdyby ktoś jednak spróbował. 

AMD Ryzen 9 3950X i MSI B450 Tomahawk – platforma testowa 

Żeby w pełni odwzorować profil użytkownika, który mógłby sięgnąć po taki specjał, zastosowałem obudowę SilentiumPC SG1 TG z kompletem wentylatorów Corona HP 120 RGB na froncie i Fortisa 3 RGB. Mesh na froncie tej budy robi robotę, więc zapowiadało się całkiem nieźle. 

Z tak pięknym zestawem ruszyłem do testu, podczas którego odkryłem coś, czego nie zamierzałem. Zacznijmy jednak pod początku. Po montażu płyty głównej zaktualizowałem jej BIOS do najnowszej wersji, która jest dostępna i nie w fazie Beta. Na dzień publikacji tego materiału było to 3.5. 

RAM ustawiłem na profil A-XMP (3600 MHz CL18) i podbiłem jego napięcie do 1.425 v. Procesorowi zdjąłem ogranicznik poboru prądu i uruchomiłem funkcję Precision Boost Overdrive (PBO), która automatycznie podbija zegary w zależności od sytuacji. 

Wszystkie wentylatory w komputerze, oprócz tego na karcie graficznej, zostały uruchomione na 100% obrotów na sztywno, na wszelki wypadek. Frontowy wentylator przerzuciłem na górę do wyciągania powietrza, trzy wentylatory SPC Corona HP 120 RGB poszły zamiast niego na przód. 

Jako że szukamy najmniejszej linii oporu, starając się naśladować myślenie założonego, fikcyjnego konsumenta, przy karcie graficznej sięgnąłem po referencyjnego RX 5700 XT od MSI. W końcu ten chce najtaniej kupić chip i mało go obchodzi droższa wersja OC z RGB i dwoma wentylatorami.  

Możliwe, że w tym przypadku jest to takie kaprawe błogosławieństwo, bo referent wyrzuca ciepłe powietrze na zewnątrz obudowy, co w tak małej skrzynce potrafi zrobić różnicę. 

SPC Fortis 3 RGB też został ustawiony na sztywne 1400 RPM. Tutaj pojawiła się też drobna niespodzianka, bo cały ten komputer nie był jakoś tragicznie głośny. Podczas grania i tak słyszałem najbardziej kartę graficzną. Referent zobowiązuje. 

Sprawdzamy sekcję zasilania na MSI B450 TOMAHAWK 

W swoich badaniach skupiłem się przede wszystkim na temperaturze sekcji zasilania płyty głównej. To ona jest powodem popularności MSI B450 TOMAHAWK, bo wielu uznaje ją za wzór w średnim segmencie. 

Testowanie rozpocząłem od 45 minutowego obciążenia procesora programem AIDA64 Engineering. Ku mojemu zdziwieniu temperatura sekcji zasilania nie przebiła 77 stopni Celsiusza, co byłoby wynikiem wybitnym. 

Byłoby, gdyby nie fakt, że AIDA64 karmiła 16-rdzeniowego Ryzena jedynie 150 W prądu. Przy tym wszystkim procesor potrafił podskakiwać na 92 stopnie Celsjusza, trzymając się przez większość czasu w okolicy 87 stopni. 

Po odpaleniu Blender w wersji 2.81 na zapętlonym renderze classroom moje pobory skoczyły do 170 W ze skokami na 186 W. Maksymalne odnotowane taktowanie jednego rdzenia wyniosło 4,75 GHz, co jest wartością nieosiągalną dla większości Ryzenów, z którymi miałem do czynienia.

Przy tym wszystkim moja sekcja zasilania na MSI B450 TOMAHAWK MAX zaczęła poważniej pracować, by ustabilizować się w okolicy 90 stopni Celsjusza. Co lepsze, Fortis 3 RGB trzymał 16-rdzeniowego Ryzena 9 3950X na 81 stopniach, a taktowania stały na 4,0 GHz na wszystkich rdzeniach procesora. 

Jeżeli więc nasz wyimaginowany konsument mierzył w zbudowanie taniego renderboxa po linii najmniejszego oporu, to patrząc tylko na procesor wszystko wygląda całkiem nieźle. Co gorsza, nie wiedząc o tym, że sekcję też trzeba monitorować, taki zestaw mógłby długo pochodzić. 

Niestety, obstawiam, że nie za długo, bo po paru miesiącach ciągłej i ciężkiej pracy po wiele godzin dziennie komponenty elektryczne mogą podupaść. W końcu 90 stopni Celsjusza aplikowane po 8-10 godzin dziennie na samą sekcje nie pojawia się znikąd. 

Nie zmienia to jednak faktu, że przy 150 W sekcja radzi sobie znacznie lepiej, co otwiera drogę do montażu AMD Ryzen 9 3900X. 12 rdzeni to nie to samo co 16, jednak zejście z poboru prądu też jest odczuwalne dla MOSFET’ów. 

Przy grach komputerowych MSI B450 Tomahawk MAX działa bez problemu. Większość rdzeni procesora pozostaje wtedy w relatywnym spoczynku, więc nie ma wielkich poborów prądu.  

Profil A-XMP z taktowaniem 3600 MHz i CL18 działał bez problemu. FCLK z automatu poszło na 1800 MHz i wynik mocy pojedynczego rdzenia w Cinebench R20 wyniósł 520, czyli w normie. 

MSI B450 Tomahawk MAX i AMD Ryzen 9 3950X – czego się dowiedzieliśmy? 

Z tego testu wyciągnąć można parę sensownych wniosków: 

  1. AIDA64 grzeje sekcję zasilania inaczej niż Blender 2.81 w Classroom 
  2. Przy poborze 150 W sekcja zasilania ma 77 stopni Celsjusza 
  3. MSI B450 Tomahawk MAX poradzi sobie z AMD Ryzen 9 3900X 
  4. SPC Fortis 3 w dobrze wentylowanej obudowie ma 81 stopni Celsjusza w Blenderze na 16-rdzeniowym procesorze 
  5. Można kompletnie nie wiedzieć o tym, że katuje się własną sekcję zasilania 

To ostatnie ma być dla Was przestrogą. Weryfikujcie zawsze ten aspekt działania komputera i co jakiś czas rzućcie okiem na temperaturę sekcji zasilania, szczególnie po ulepszeniu procesora. 

Share

Leave a comment

AMD Ryzen 9 3950X to 16-rdzeniowy, flagowy procesor, który w sklepach kosztuje 3800 zł. W tym teście postanowiłem zamontować go na płycie głównej za 460 zł, czyli tytularnej MSI B450 Tomahawk MAX. Zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo niestandardowe połączenie i raczej nikt go nie zrealizuje, jednak byłem ciekaw co by się stało, gdyby ktoś jednak spróbował. 

AMD Ryzen 9 3950X i MSI B450 Tomahawk – platforma testowa 

Żeby w pełni odwzorować profil użytkownika, który mógłby sięgnąć po taki specjał, zastosowałem obudowę SilentiumPC SG1 TG z kompletem wentylatorów Corona HP 120 RGB na froncie i Fortisa 3 RGB. Mesh na froncie tej budy robi robotę, więc zapowiadało się całkiem nieźle. 

Z tak pięknym zestawem ruszyłem do testu, podczas którego odkryłem coś, czego nie zamierzałem. Zacznijmy jednak pod początku. Po montażu płyty głównej zaktualizowałem jej BIOS do najnowszej wersji, która jest dostępna i nie w fazie Beta. Na dzień publikacji tego materiału było to 3.5. 

RAM ustawiłem na profil A-XMP (3600 MHz CL18) i podbiłem jego napięcie do 1.425 v. Procesorowi zdjąłem ogranicznik poboru prądu i uruchomiłem funkcję Precision Boost Overdrive (PBO), która automatycznie podbija zegary w zależności od sytuacji. 

Wszystkie wentylatory w komputerze, oprócz tego na karcie graficznej, zostały uruchomione na 100% obrotów na sztywno, na wszelki wypadek. Frontowy wentylator przerzuciłem na górę do wyciągania powietrza, trzy wentylatory SPC Corona HP 120 RGB poszły zamiast niego na przód. 

Jako że szukamy najmniejszej linii oporu, starając się naśladować myślenie założonego, fikcyjnego konsumenta, przy karcie graficznej sięgnąłem po referencyjnego RX 5700 XT od MSI. W końcu ten chce najtaniej kupić chip i mało go obchodzi droższa wersja OC z RGB i dwoma wentylatorami.  

Możliwe, że w tym przypadku jest to takie kaprawe błogosławieństwo, bo referent wyrzuca ciepłe powietrze na zewnątrz obudowy, co w tak małej skrzynce potrafi zrobić różnicę. 

SPC Fortis 3 RGB też został ustawiony na sztywne 1400 RPM. Tutaj pojawiła się też drobna niespodzianka, bo cały ten komputer nie był jakoś tragicznie głośny. Podczas grania i tak słyszałem najbardziej kartę graficzną. Referent zobowiązuje. 

Sprawdzamy sekcję zasilania na MSI B450 TOMAHAWK 

W swoich badaniach skupiłem się przede wszystkim na temperaturze sekcji zasilania płyty głównej. To ona jest powodem popularności MSI B450 TOMAHAWK, bo wielu uznaje ją za wzór w średnim segmencie. 

Testowanie rozpocząłem od 45 minutowego obciążenia procesora programem AIDA64 Engineering. Ku mojemu zdziwieniu temperatura sekcji zasilania nie przebiła 77 stopni Celsiusza, co byłoby wynikiem wybitnym. 

Byłoby, gdyby nie fakt, że AIDA64 karmiła 16-rdzeniowego Ryzena jedynie 150 W prądu. Przy tym wszystkim procesor potrafił podskakiwać na 92 stopnie Celsjusza, trzymając się przez większość czasu w okolicy 87 stopni. 

Po odpaleniu Blender w wersji 2.81 na zapętlonym renderze classroom moje pobory skoczyły do 170 W ze skokami na 186 W. Maksymalne odnotowane taktowanie jednego rdzenia wyniosło 4,75 GHz, co jest wartością nieosiągalną dla większości Ryzenów, z którymi miałem do czynienia.

Przy tym wszystkim moja sekcja zasilania na MSI B450 TOMAHAWK MAX zaczęła poważniej pracować, by ustabilizować się w okolicy 90 stopni Celsjusza. Co lepsze, Fortis 3 RGB trzymał 16-rdzeniowego Ryzena 9 3950X na 81 stopniach, a taktowania stały na 4,0 GHz na wszystkich rdzeniach procesora. 

Jeżeli więc nasz wyimaginowany konsument mierzył w zbudowanie taniego renderboxa po linii najmniejszego oporu, to patrząc tylko na procesor wszystko wygląda całkiem nieźle. Co gorsza, nie wiedząc o tym, że sekcję też trzeba monitorować, taki zestaw mógłby długo pochodzić. 

Niestety, obstawiam, że nie za długo, bo po paru miesiącach ciągłej i ciężkiej pracy po wiele godzin dziennie komponenty elektryczne mogą podupaść. W końcu 90 stopni Celsjusza aplikowane po 8-10 godzin dziennie na samą sekcje nie pojawia się znikąd. 

Nie zmienia to jednak faktu, że przy 150 W sekcja radzi sobie znacznie lepiej, co otwiera drogę do montażu AMD Ryzen 9 3900X. 12 rdzeni to nie to samo co 16, jednak zejście z poboru prądu też jest odczuwalne dla MOSFET’ów. 

Przy grach komputerowych MSI B450 Tomahawk MAX działa bez problemu. Większość rdzeni procesora pozostaje wtedy w relatywnym spoczynku, więc nie ma wielkich poborów prądu.  

Profil A-XMP z taktowaniem 3600 MHz i CL18 działał bez problemu. FCLK z automatu poszło na 1800 MHz i wynik mocy pojedynczego rdzenia w Cinebench R20 wyniósł 520, czyli w normie. 

MSI B450 Tomahawk MAX i AMD Ryzen 9 3950X – czego się dowiedzieliśmy? 

Z tego testu wyciągnąć można parę sensownych wniosków: 

  1. AIDA64 grzeje sekcję zasilania inaczej niż Blender 2.81 w Classroom 
  2. Przy poborze 150 W sekcja zasilania ma 77 stopni Celsjusza 
  3. MSI B450 Tomahawk MAX poradzi sobie z AMD Ryzen 9 3900X 
  4. SPC Fortis 3 w dobrze wentylowanej obudowie ma 81 stopni Celsjusza w Blenderze na 16-rdzeniowym procesorze 
  5. Można kompletnie nie wiedzieć o tym, że katuje się własną sekcję zasilania 

To ostatnie ma być dla Was przestrogą. Weryfikujcie zawsze ten aspekt działania komputera i co jakiś czas rzućcie okiem na temperaturę sekcji zasilania, szczególnie po ulepszeniu procesora. 

Share

Leave a comment

do góry